wtorek, 24 maja 2016

Rozdział 27 część druga

Halo, halo... czy jest tu kto?
Witam po spooooorej przerwie :) Moje życzenia noworoczne się spełniły i oto jest druga część rozdziału 27 :D Przyznam, że trochę wyszłam z wprawy, długo nie miałam styczności z angielskim, ale przyjemnie było powrócić do zabawy z językiem obcym i polskim. Jeśli zauważycie jakieś niedociągnięcia/źle brzmiące zdania/zwroty, piszcie śmiało, bo betowane to nie było.
Mam zamiar zakończyć to tłumaczenie (po tylu latach od rozpoczęcia...), zwłaszcza że zostało tak niewiele do końca.
Nie przedłużam już i miłego czytania!
Lileen
~*~
– Gryzeldo, mam małą prośbę dotyczącą Hermiony Granger.
Severus lekko obrócił głowę, by lepiej podsłuchać rozmowę Minervy ze strasznie starą egzaminatorką. Marchbanks przewodziła już na jego egzaminach i nawet wtedy nie wyglądała na młodszą.
– Och, poważnie? – Profesor Marchbanks nabrała kawałek pieczeni i przeżuła go z widoczną rozkoszą. – Knot ostrzegał, że będziesz prosiła o specjalne traktowanie dla tej dziewczyny. Nie spodziewałam się.
Minerwa prychnęła.
– Korneliusz Knot jest kompletnym dupkiem, Gryzeldo, i ty dobrze o tym wiesz. Po prostu chcę cię poprosić, żeby panna Granger mogła opuścić salę, jeśli skończy wcześniej pisać , oraz żeby została wezwana jako pierwsza z grupy na egzamin praktyczny. Nie mam zamiaru ułatwić jej owutemów, jednak chciałabym zminimalizować czas, jaki musiałaby spędzić z dala od syna. – Spojrzała znacząco na profesor Marchbanks. – Noworodki… ee… często muszą być karmione, pamiętasz, jak to jest.
Severus prawie zadławił się swoim kawałkiem pieczeni, a jego świszczący oddech szczęśliwie został zagłuszony przez wybuch śmiechu Gryzeldy.
– Racja, Minerwo, racja… przyznam, że było to dość dawno, jednak sobie przypominam. No dobrze, nie widzę żadnych przeszkód, żeby dziewczyna mogła wejść pierwsza. W końcu nie wpływa to na formę przeprowadzania egzaminów.
– Świetnie. Dziękuję ci, Gryzeldo. – Minerwa wyglądała łagodnie. – Panna Granger do tej pory sprostała ogromnemu ciężarowi, by zaliczyć wszystkie zajęcia i utrzymać swój poziom nauki na poprzednim poziomie, ale rozumiem, że dzieci mają ograniczone żołądki i muszą być często napełniane.
Tylko lata ćwiczenia samokontroli pozwoliły Severusowi powstrzymać się od zaśmiania tak głośno jak Gryzelda Marchbanks na bezgraniczną wiarę bezdzietnej pani dyrektor, że niemowlęta można porównać do kałamarzy.
~*~
– Oddychaj, Hermiono, bo jeśli się nie zrelaksujesz, dostaniesz jakiegoś ataku. – Harry dotknął lekko jej pleców. – Patrz, wszystko będzie w porządku. To tylko eliksiry, z których jesteś najlepsza.
– No tak, ale… – Hermiona nerwowo zaciskała palce. – Co jeśli się pomylę? Nigdy nie będę mogła spojrzeć profesorowi Snape’owi w oczy, jeśli nie zdam owutemów po tych wszystkich dodatkowych zajęciach, które poświęcił, żeby pomóc mi nadrobić materiał… A w eliksirach bardzo łatwo zrobić błędy – co jeśli pomylę się w liczeniu obrotów albo pokroję w kostkę brodawkolep zamiast go poszatkować?
– Zawsze musisz znaleźć sobie powód do martwienia się, co nie? – Ron otoczył ją ramieniem i delikatnie przytulił. – Nie przejmuj się. Przynajmniej nie musisz czekać całego popołudnia na swoją kolej.
Hermiona pokiwała głową.
– To miłe ze strony profesor McGonagall – powiedziała. Była zupełnie pewna, że Martin nie wytrzymałby, zanim wezwaliby wszystkich na literę G, więc teraz czuła ulgę, że to obejdzie. – Merlinie, tak się denerwuję…
                – Niedługo ci przejdzie – rzekł wesoło Harry na widok profesora Tofty’ego. – Powodzenia.
Hermiona poszła za chudym, starym czarodziejem, a jej nerwowość tylko trochę zmalała po uśmiechu otrzymanym od Draco.
– Panna Granger ponownie rozpoczyna. – Profesor Tofty brzmiał na rozweselonego z tego powodu. – Robienie owutemów z noworodkiem musi być wyzwaniem!
– To lekki eufemizm. – Uśmiechnęła się do niego. – Ale profesor McGonagall jest bardzo miła. Jeden ze skrzatów pomaga mi w opiece nad Martinem, więc mogłam chodzić na zajęcia jak zwykle.
– Znakomicie, znakomicie – powiedział radośnie. – Profesor Snape poinformował nas, że wasza dwójka miała dyskusję, a raczej śmiałe wariacje zamiast tradycyjnych składników Eliksiru Wzmacniającego. Możesz przygotować tradycyjną wersję lub użyć swojej wersji, żeby zdobyć jakieś dodatkowe punkty.
Hermiona poczuła jak krew odchodzi jej z twarzy.
– We–wersji? Ale jeszcze jej nie testowaliśmy!
– Umiejętność innowacji jest niezbędna na poziomie owutemów. – Profesor Tofty puścił jej oczko. – Z drugiej strony, musisz równoważyć swoje zmiany w analogii do tego, jak zrobiony jest Eliksir Wzmacniający i dzięki temu nie potkniesz się przez niedokładne trzymanie się instrukcji.
Hermiona uśmiechnęła się do niego, a większość jej nerwów się uspokoiła. Mogła recytować z pamięci wszystkie dwadzieścia siedem składników i precyzyjnie podać kroki tradycyjnego Eliksiru Wzmacniającego tak dobrze, jak dwadzieścia pięć kroków wymaganych do wariacji, którą ona i Severus stworzyli w teorii.
– Więc podejrzewam, że powinnam już zaczynać? – Odwracając się do wyznaczonej ławki, sięgnęła po garść suszonych skarabeuszy oraz moździerz z tłuczkiem.
~*~
W tym roku Obrona przed Czarną Magią była ostatnim egzaminem. Dla większości siódmorocznych okazała się ulgą, dla reszty strasznymi męczarniami. Nawet Hermiona nie zdołała zebrać tylu nerwów przed egzaminem praktycznym, żeby się stresować  – po  kucaniu przed odłamkiem złamanej skały podczas wymiany klątw z Macnairem i Crabbem Seniorem, którzy zataczali się po kolana w krwi i błocie, wymiana kilku zaklęć z miłym egzaminatorem w czystym, przestronnym pomieszczeniu była wręcz przyjemnością.
Lavender wyszła z pomieszczenia szlochając zaszokowana, a Hermiona musiała przyznać, że uśmiechnęła się ironicznie w duchu.
W końcu Ron opuścił salę lekkim krokiem.
– Kaszka z mleczkiem – powiedział do zainteresowanego jego opinią Puchona z kręconymi czarnymi włosami. – Bez porównania do prawdziwej walki, serio. – Wtedy zauważył przyjaciół i pomachał do nich. – Pan wybaczy. Harry! Hermiono! To jest to! Daliśmy radę!
– Pewnie. – Harry opierał rękę o ścianę przed nim. – Będę tęsknił. Za Hogwartem, ma się rozumieć. To był mój pierwszy prawdziwy dom.
Ron pokiwał głową, klepiąc go po ramieniu.
– Ale zbudujemy drugi. Powiedziałeś jej już?
– Nie, jeszcze nie. – Harry zerknął na Hermionę. – Czekałem na ciebie.
– Powiedział mi o czym? – Hermiona zmrużyła oczy. Jeśli Harry czekał na Rona, zmalowali coś wspólnie. Zwykle to nie wróżyło niczego dobrego.
Harry rozejrzał się po zatłoczonej sali wejściowej.
– Może nie tutaj. Chodźcie, skorzystamy ze słońca. – Ruszył na zewnątrz, a Hermiona automatycznie zasłoniła twarz Martina, by promienie nie raziły go po oczach. Chciała tu być, kiedy chłopcy skończą swoje egzaminy, więc podskoczyła do dormitorium, kiedy w środku były osoby od C do N, włożyła synka do nosidełka i wróciła na dół, by czekać na nich.
Harry znalazł zacienione miejsce pod dużym drzewem nad jeziorem i usiadł na trawie.
– Hermiono, posłuchaj. Ron i ja rozmawialiśmy…
– Zdanie dające do myślenia każdej rozsądnej kobiecie – dopowiedziała, uśmiechając się na widok Martina zafascynowanego poruszającymi się po niebie chmurami. – O czym rozmawialiście i jak długo będę musiała naprawiać zniszczenia?
Ron rozwalił się na trawie, podkładając ręce pod głowę i uśmiechnął się do niej.
– Tym razem bez zniszczeń. Zachowywaliśmy się dojrzale i tak dalej.
– Planujemy zamieszkać na Grimmauld Place – wytłumaczył Harry. – Zajmie chwilę ogarnięcie tego wszystkiego, ale ćwiczenia z klątwami przydadzą się przy treningu na aurora, no i… w sumie dom jest mój. Nie chcę, żeby spadek Syriusza zamienił się w ruinę.
– Dobrze. – Hermiona uśmiechnęła się do niego. Wiedziała, że powrót na Grimmuald Place będzie trudny dla Harry’ego, ale to chyba najlepsze, co może zrobić – wrócić tam, zmierzyć się ze smutkiem i uporać z nim, zamiast uciekać przed miejscem, które może stać się jego domem. – To wspaniały pomysł, Harry.
– I tak sobie pomyśleliśmy… yyy… gdybyś chciała zamieszkać z nami. – Harry spojrzał na nią z nadzieją. – Jest mnóstwo miejsca, które moglibyście zająć z Martinem. Nawet całe piętro, jeśli tego byś chciała. Możemy zrobić mu pokój dziecięcy z prawdziwego zdarzenia i co tylko zechcesz.
– Naprawdę byśmy się ucieszyli, gdybyś się zgodziła – dodał Ron, obracając się na brzuch i także wpatrując w nią z nadzieją. – Nasza trójka ciągle razem, nawet jeśli nie będziesz chciała być aurorem. Czułbym się dziwnie, gdyby nie było cię w pobliżu, wiesz?
Hermiona poczuła napływające łzy. Dokładnie znaczyło to, co powiedział – nie składali jej oferty, ponieważ potrzebowała miejsca do życia albo nie wierzyli, że da sobie radę sama z Martinem. Byli razem tak długo, że naprawdę nie chciała jeszcze tego zmieniać.
– Och, Ron… Harry… – Pociągnęła nosem i przytuliła Harry’ego, bo Ron był trochę dalej. – Z wielką przyjemnością.
– Super. – Harry się rozpromienił i również ją przytulił. – Jesteśmy prawdziwą rodziną. Fajnie będzie mieszkać jeszcze choć trochę razem.
~*~

Draco nie odwiedzał jego kwater od tej nocy, kiedy Severus porównał go z ojcem. Gdy nauczyciel wrócił po całym dniu zajęć, zastał Draco siedzącego w fotelu, który zwykle zajmował. Jednak tym razem chłopak nie miał herbaty – zastąpiła ją mętnozielona butelka stojąca na małym stoliku. Szkocka, jednosłodowa, bardzo stara – brandy może być tradycyjnym trunkiem dla zamożnych i czystokrwistych, ale Lucjusz miał smak do szkockiej i podkreślał to z arystokratycznym sumieniem przez picie tylko wykwintnych trunków. Draco musiał zdobyć tę butelkę z piwnicy rodziny Malfoyów.
Jedna szklanka, przyzwoicie w połowie napełniona, stała przed butelką. Druga znajdowała się w ręce Draco, który uniósł ją w geście przywitania do swojego ojca chrzestnego.
– Ostatni egzamin za mną, teraz jestem wolnym człowiekiem – powiedział ciężko. – Napijesz się ze mną?
– Oczywiście. – Severus przytaknął, ciesząc się, że został włączony do rytuału i wziął szklankę, siadając w fotelu naprzeciwko Draco. – Za co powinniśmy wypić?
Draco spojrzał w bursztynowy napój. Wyglądał na zmęczonego owutemami i smutnego, jednak to już nie przez egzaminy.
– Za przyjaźń – rzekł po dłuższej przerwie, patrząc w oczy swojemu ojcu chrzestnemu. – Sojusz, partnerstwo, nazwij to, jak chcesz – cokolwiek jest między nami, wypijmy za to.
Severus przytaknął i cicho uniósł swoją szklankę, opróżniając ją jednym haustem. Draco zrobił to samo. Nie był pewien, jak to nazwać, jednak „braterstwo” było chyba najodpowiedniejszym określeniem. Czymkolwiek by to nie było, cenił to.
Draco w ciszy ponownie nalał trunku i zajął swoje miejsce, obracając powoli szklankę i przyglądając się ognistemu błyskowi w złotej głębi szkockiej. Dwa razy otworzył usta, by je ponownie zamknąć. W końcu Severus nie wytrzymał, patrząc na jego walkę ze sobą.
– Draco, powiedz, co chcesz i będziesz miał spokój.
Chłopak przytaknął, nie ruszając szklanką, gdy spojrzał na chrzestnego.
– Wybacz mi – zaczął cicho – ale… czy jestem jedyną osobą w tym pokoju, która kocha Hermionę Granger?
Severus odwrócił wzrok.
– Mówiłem ci już wcześniej, Draco…
– Tak, wiem. Za dużo miodu pitnego i pomyłka. Ale mam oczy, Severusie.  Od miesięcy skracasz sobie czas na sen tylko po to, żeby spędzić z nią więcej czasu, zapraszałeś ją do swoich kwater i spędzałeś godziny na graniu w szachy i rozmowie z nią. Odkąd Martin się urodził, nawet porzuciłeś własne badania, by pomóc jej w nadrobieniu materiału do owutemów. Nie sądzę, żeby ktoś jeszcze to zauważył, ale znam cię za dobrze. Jesteś zdesperowany, żeby spędzić z nią jak najwięcej czasu, zanim zniknie na zawsze.
– Ja… – Nie chciał obciążać tym Draco. Z drugiej strony, kto jeszcze mógłby zrozumieć cierpienie w kochaniu jej i zaoferowaniu tylko przyjaźni? – Powiedziałem ci prawdę. Od chwili, w której począł się Martin, nie było między nami niczego. Od tamtej chwili…
– Od tamtej chwili. – Ślizgon pokiwał głową, a usta mu się zacisnęły, kiedy kiwał. – Też nauczyłem się od tamtej chwili o nią troszczyć.
– Miałem nadzieję, że ona również cię pokocha – cicho rzekł Severus. – Naprawdę miałem, Draco. Możesz się zaopiekować nią i Martinem o wiele lepiej, niż ja bym mógł.
– I byłbyś w stanie oddać ją mi bez chwili zawahania? – Draco znów zapatrzył się w obracaną szklankę.
– Nigdy nie była moja, żebym mógł ci ją oddać. Jednak byłbym w stanie oddać wszelkie prawa do mojego syna i zniknąć, póki moje emocje nie znalazłyby się… pod kontrolą.
Byłaby to ponura wizja, jednak do przełknięcia, jeśli miałby pewność, że dwie osoby, które kocha, są najszczęśliwsze na świecie.
Draco westchnął.
– Jesteś lepszy ode mnie, Severusie – wyrzucił z siebie cicho. – Nie jestem moim ojcem, ale w kilku względach jestem zupełnie taki jak on. Jeśli jest coś, czego chcę, a tego nie mogę mieć, nie poddam się łatwo dla czyjegoś dobra. – Severus zmarszczył brwi, a Draco smutno się uśmiechnął. – Kiedy patrzyłem w myśli Hermiony, byłem od razu i sprawiedliwie ukarany za moje wścibstwo. Chciałem wiedzieć, czy ona kiedykolwiek mnie pokocha – i zobaczyłem, że jej serce już jest zajęte przez osobę znacznie ważniejszą dla mnie nawet od niej. Ona cię kocha. Ona cię kochała już wtedy, kiedy poczęliście Martina i kocha cię nadal.
Severus nie był świadomy wypadającej mu z luźnych palców szklanki, która głucho upadła na gruby dywan i rozlała zawartość wokół stóp. To nie było ważne. Jedyną ważną rzeczą była twarz młodego mężczyzny naprzeciw niego. Smutna  i trochę winna, ale zupełnie szczera.
– Ona… co?
– Kocha cię. Powinienem powiedzieć ci już wcześniej, przepraszam. – Draco przetarł twarz ze znużeniem. – To chyba ostatni dech mojego malfoyowego treningu. Jeśli nie mogę jej mieć, to będziemy obaj cierpieć, ale… – Krzywo się uśmiechnął. – Ryzykowałeś życie, żeby mnie ocalić więcej niż raz. Walczyłeś o mnie, byłeś obok i karciłeś, kiedy postępowałem jak idiota. Jesteś dla mnie znacznie ważniejszy od niej. Przykro mi, że tak długo zajęło mi odkrycie tego.
– Ja… – Severus zamknął oczy na chwilę, biorąc głęboki oddech. – Musisz się mylić. Nie może… to niemożliwe, żeby się o mnie troszczyła. – Nawet przez moment nie łudził się, że ona może go kochać. Kiedy dowiedziałby się, że to nieprawda, ból byłby zbyt wielki. – Jesteśmy przyjaciółmi, sądzę i mam nadzieję, że to stąd…
– Severusie. – Brzęk stawianej szklanki rozprzestrzenił się po pomieszczeniu, a ciepłe palce chwyciły lekko jego dłoń w geście uspokojenia. – Proszę, uwierz mi. Ona cię kocha. Idź do niej i powiedz… nie wiem, cokolwiek. Wyrecytuj jakiś romantyczny wiersz. Poproś, by za ciebie wyszła. Cokolwiek.
Severus otworzył oczy.
– Wyrecytować wiersz? Ja? Wyśmiałaby mnie.
– Severusie, nie sądzę, żeby cię wyśmiała, jeśli pokazałbyś się jej nagi z różą w ustach, recytujący podręcznik do numerologii. – Draco się lekko zaśmiał. – Ale… masz rację, recytowanie poezji, to nie twój styl, prawda?
– Romantyzm w ogóle nie jest w moim stylu. –  To po prostu niemożliwe. Była atrakcyjną, inteligentną młodą kobietą, która mogła mieć znacznie młodszego, lepszego mężczyznę. – Nawet jeśli… lubiłaby mnie, ona i Martin doświadczaliby tylko cierpienia z powodu spoufalania się ze mną. Jestem pewien, że lepiej będzie dla nich, jeśli nic nie powiem.
Draco prychnął.
– Nie bądź śmieszny. Jej status jako bohaterki wojennej ma dużo większe znaczenie niż twój jako zdrajcy; Hermiona Granger może żyć na kocią łapę z trollem i wszyscy będą zdania, że jest cudowna. – Ześliznął się z krzesła, klęknął przed Severusem i spojrzał na niego z powagą. – Uwierz mi, ponieważ wiem lepiej niż ktokolwiek inny jak prawdziwe jest to, że będziesz dobrym ojcem. Lepszym niż ja. Lepszym niż większość osób, które znam. Martin będzie szczęśliwy, jeśli będzie cię miał.
Severus spojrzał w dół na jasną twarz naprzeciwko niego i lekko zacisnął dłoń na ramieniu Draco.
– Boję się – powiedział z palącą szczerością. – Jeśli pozwolę sobie mieć nadzieję, a ty jesteś w błędzie…
– Nie jestem. – Draco westchnął. – Próbuję zrobić dobrą rzecz, Severusie, ale nie ułatwiasz tego. Nie rozmawialiście podczas tworzenia nowego życia?
Severus skrzywił się.
– Nie wiem – wymamrotał.
– Nie wiesz? Jak możesz nie wiedzieć? – Źrenice Draco się rozszerzyły. – Nie pamiętasz? – Severus w ciszy potrząsnął głową, a Draco zakrył oczy ręką. – Och, Merlinie… Wiedziałem, że byłeś pijany podczas świętowania, ale nie sądziłem, że aż tak.
Snape zmarszczył brwi.
– Widziałeś mnie?
– Wciągałem cię po schodach i kładłem do łóżka około drugiej. Znalazłem cię zwiniętego w bibliotece z głową w książce. – Draco potarł policzek w zamyśleniu. – Więc niczego nie pamiętasz z czasu spędzonego z Hermioną?
– Nic a nic.
– Używałeś Myślodsiewni?
– Tak. Około dziewiątej wieczorem wszystko się urywa.
 Draco nagle się uśmiechnął.
– A masz cięgle Myślodsiewnię?
– Tak. Dumbledore mi podarował. – Zaraz po zaserwowaniu do życia Severusa kilku naprawdę strasznych wspomnień, starszy mężczyzna miał przyzwoitość zapewnienia sposobu do jakiegoś funkcjonowania z nimi.
– Dobrze. – Draco się uśmiechnął. – Więc idź na górę, powiedz jej, że nie możesz żyć dłużej w niepewności i zażądaj zobaczenia jej wspomnień.
– Draco, nie mogę żądać obejrzenia czyichś wspomnień! – Pomysł szokował, ale również kusił. Z pewnością nie mogło być nic gorszego od bezsensownego i upokarzającego zastąpienia jego wyobrażeń prawdziwą torturą z nim w roli głównej.
– Dlaczego nie? Tylko poprosisz o część, w której jesteś. Nie będzie nic poza tym, czego nie widziałeś za pierwszym razem. – Draco wzruszył ramionami. – Z drugiej strony jeśli planujesz cierpieć z miłości do niej przez resztę życia, zamiast być rozsądnym i zaproponować jej to przed jej odjazdem, możesz równie dobrze zyskać potwierdzenie swoich fantazji.
– Draco! – Severus skoczył na nogi, patrząc na niego ze wściekłością.
– Przepraszam. Wiem, że inna sprawa jest ważniejsza. – Draco zarumienił się, uśmiechając krzywo. – Ale musiałem zrobić coś, żebyś wstał z krzesła.
Severus delikatnie się rozluźnił.
– Ten pomysł jest… nie do końca bez zalet.

– Wspaniale. Teraz idź, zanim szkocka z ciebie zejdzie i puszczą ci nerwy.

24 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę,że wróciłaś i postanowiłaś dokończyć. Czekam na następne rozdziały i powodzenia w tłumaczeniu.
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ! I błagam dokończ to ! Te opowiadanie jest tak niepowtarzalne a twoje tłumaczenie to bardzo dobra robota :D
    Czekam z niecierpliwością, ponieważ bardzo regularnie zaglądałam i sprawdzałam czy jest choć niewielka część.
    Też jestem po maturze, więc rozumiem cię w 100%, ale teraz bardzo liczę że wszystko przetłumaczysz w mig :D
    Pozdrawiam, Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mam jeszcze wiernych fanów po takim czasie nieobecności :)
      Zobaczymy, jak to życie się ułoży, ale na pewno skończę to tłumaczenie :D Tylko ile lat mi to zajmie, tego nie wiem, patrząc na datę publikacji pierwszego rozdziału na Onecie i potem "systematyczność" tutaj, na blogspocie :D
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się szybko ! ;*

    Pozdrawiam ;D
    Anią ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo byłam zaskoczona i zadowolona widząc nowy rozdział!
    Prawdę mówiąc to sprawdzałam 5 razy czy aby na pewno to jest nowy rozdział i nie mam żadnych omamów xD
    Mam nadzieję, że na następny nie będziemy musieli czekać znów tyle tygodni
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie, nowy rozdział, co prawda, zauważony z opóźnieniem, ale jest...
    Czekamy na kolejny.
    Tak blisko końca

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję ci za to, że tłumaczysz to opowiadanie, bo naprawdę je uwielbiam. Ja tam błędów nie widzę, bo sama w angielskim jestem na średnim poziomie, za to bardzo przyjemnie się czyta. Jesteś cudowna :). Masz w planach jakieś inne tłumaczenie? Wiem, że "Forget me not" nie zostało do końca przetłumaczone, a myślę, że wielu osobom by zależało na przeczytaniu tego :). To taka moja propozycja.
    Pozdrawiam cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje, ze dokonczysz to tłumaczenie, bo cały dzisiejszy dzień spedzipam czytając je i jest na prawdę super.
    Gdybyś napisała nowy rozdział to zapraszam na grupę sevmione PL

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że dokończysz to tłumaczenie. :) dobrze jest wiedzieć, że HGSS dalej są żywi, że nie zostali zapomnianym fanfickiem, i ktoś się nimi jeszcze zajmuje. Serdecznie Cię ściskam i ogromu weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział 28? - przekierowanie do tego.i późniejszych.nie działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie zostały przetłumaczone i dodane na bloga, więc linków nie ma podpiętych, dlatego nie działają :)

      Usuń
  10. Ale jak to nie ma dalszego tłumaczenia? ;-; Czytałam to kiedy zaczęłaś tłumaczyć, teraz do tego wróciłam. Pół nocy zawaliłam na czytanie, a nie ma dalej??
    Kiedy następny rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, jest zaczęty od paru miesięcy, jednak zawsze coś ważniejszego zajmuje mi czas... w obecnej chwili jest to sesja :) Nie mam pojęcia, kiedy się ukaże na blogu, jednak tę historię na pewno kiedyś (powtarzane od dobrych 5 lat :O ) skończę :D
      Pozdrawiam serdecznie i cieszę się niezmiernie, że nie zapomniano o tym blogu i historii Hermiony i Severusa!

      Usuń
  12. Gorąco proszę o kolejny rozdział, tłumaczenie jest bardzo dobre, tak niewiele zostało do końca, a teraz powinien być nareszcie zadowolony i szczęśliwy Severus z rodziną, na to czekam. Konfrontacja, wyjaśnienie, zakłopotanie i decyzja. Proszę znajdź czas i opublikuj następnią część. Trzymam kciuki. Jjjsilje

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, mam dla ciebie propozycję. Przetlumacze ostatnie rozdziały, wyślę Ci je, a ty może znajdziesz chwilkę na dostosowanie ich do swojego stylu. To opowiadanie naprawdę zasługuje na skończone tłumaczenie. W razie czego odezwij się kotartysta@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG masz zamiar kontynuować tłumaczenie? Ostatnio znalazłam to opowiadanie na chomiku i straciłam już nadzieję na sotatnie rozdziały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie gaśnie we mnie nadzieja na ujrzenie zakończenia tego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest nadzieja na koniec :D po tylu latach! Super, cieszę się i życzę powodzenia

      Usuń
    2. Lub nie - już końcówka 2018 powoli...

      Usuń
  17. Podbijam - maj 2019 r. Tracę nadzieję, a tu tak mało do końca tłumaczenia ; <

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie...niech ktoś przetłumaczy do końca...kilka rozdziałów tylko zostało...pliiiissss

    OdpowiedzUsuń